Po inwazji Rosji na Ukrainę, nastąpiła prawdziwa panika na rosyjskich i światowych rynkach. Co prawda, wyprzedaż akcji rosyjskich spółek była widoczna już od kilku tygodni, jednak po wojnie, jaką wypowiedziała Rosja Ukrainie 24 lutego i brutalnej inwazji na Kijów, na parkiecie powstał prawdziwy zamęt. W poniedziałek nie otworzyła się rosyjska giełda. Pomimo zapewnień, że będzie ona działać w okrojonym systemie czasowym, okazało się, że sesji do tej pory nie wznowiono.
Rosyjska giełda zamknięta od zeszłego poniedziałku
O poniedziałkowym zamknięciu rosyjskiej giełdy pisały na początku tygodnia niemal wszystkie gazety. Zawieszenie handlu akcjami było reakcją na paniczną wyprzedaż, jaka miała miejsce po agresji Rosji na Ukrainę i sankcje Zachodu, które po niej nastąpiły. Główne indeksy rosyjskie traciły już wcześniej. Po inwazji Moskwy, indeks RTS spadał momentami nawet 49 procent. Natomiast MOEX, który jest liczony w rublach, spadł o 45 procent. Ponieważ przez jakiś czas kilka krajów wstrzymywało się z decyzją o odłączeniu rosyjskich rachunków bankowych z systemu SWIFT, co uderzyć miało w rosyjskich oligarchów, w piątek główne indeksy odreagowały. Ponieważ jednak decyzja Zachodu ostatecznie była jednomyślna, a dalszy pakiet sankcji w stronę Rosji wciąż jest dyskutowany, w poniedziałek, najprawdopodobniej z uwagi na strach przed masowym wyprzedawaniem akcji, giełda nie została otwarta.
Co ciekawe, na początku zeszłego tygodnia władze Kremla zapewniały, że od wtorku parkiet będzie działał w trybie okrojonym. Rząd jednak przedłużał decyzję o otwarciu giełdy i tak do dzisiaj handel akcjami jest zawieszony. Ponowne otwarcie prawie na pewno spowoduje ogromne dołki. Spekulują już o tym analitycy, którzy opierają się między innymi na koncertowym spadku rosyjskich koncernów notowanych na giełdzie w Londynie. Gazprom, Rosneft, Lukoil czy Sberbank zaliczyły spadki o 90 procent, po czym handel nimi został zawieszony.
Symboliczny gest rosyjskiego analityka
Taki obrót sprawy, czyli zawieszenie handlu akcjami, dla wielu jest precedensem. To najdłuższy okres zamknięcia giełdy ze względu na „czynniki nadzwyczajne” od 24 lat. Sprawę komentują oczywiście rosyjscy analitycy giełdowi a nagranie wywiadu w moskiewskiej telewizji z ekspertem ds. oceny ryzyka Aleksandrem Butmanovem błyskawicznie obiegło sieć. Zapytany przez prezenterkę o kondycje rosyjskiej giełdy wzniósł on symboliczny toast wodą mineralną za „śmierć rosyjskiego rynku kapitałowego”.
Droga giełdo, byłaś nam bliska. Spoczywaj w pokoju, drogi towarzyszu – powiedział.
Gest mocno zaskoczył prezenterkę, która powiedziała, że nie będzie komentować tego manifestu. Butmanov natomiast twierdzi, że jeśli giełda otworzy się ponownie, zacznie od poziomu -50 procent, co też będzie początkiem jej końca. Analityk przewiduje także bankructwo Sberbanku i inflację na poziomie 20 – 25 procent.
Butmanow nie jest jedynym rosyjskim analitykiem, który kreśli czarny scenariusz dla rosyjskiej giełdy. Prof. Maxim Mironov we wpisie na Tweeterze twierdzi, że niebawem w sklepach zabraknie podstawowych produktów, a branża lotnicza stanie przed wizją potężnego krachu.
Visa i Mastercard zawieszają płatności w Rosji
Ze współpracy handlowej z Rosją wycofują się kolejne firmy. We wtorek Mastercard i Visa poinformowały, że zablokują płatności kartami na terenie Rosji. Blokada ma nastąpić w ciągu następnych kilku dni. Jak poinformował prezes i dyrektor generalny firmy Visa Al Kelly:
Jesteśmy zmuszeni do podjęcia działań w związku z niesprowokowaną inwazją Rosji na Ukrainę i niedopuszczalnymi wydarzeniami, których byliśmy świadkami. Ta wojna oraz ciągłe zagrożenie dla pokoju i stabilności wymagają od nas reakcji zgodnej z naszymi wartościami.
Według ustaleń, karty wydawane przez rosyjskie banki będą blokowane przez sieć Mastercard. Natomiast Visa wstrzymuje transakcje na terenie Rosji.
Putin chce się spotkać z Macronem
Rozmowy na linii Kreml-Zachód były do tej pory przeprowadzane na ostrzu noża. Ostatni telefon Władimir Putin wykonał do prezydenta Francji Emmanuela Macrona 3 marca. Po rozmowie Macron przekazał, że celem Putina jest zajęcie całej Ukrainy. Do tej pory wydawało się, że żądania Kremla są niezmienne, jednak w niedzielę Władimir Putin ponownie zdecydował się na rozmowę z prezydentem Francji i jest gotów spotkać się w kraju trzecim lub za pośrednictwem wideokonferencji. Holenderski dziennik „De Telegraaf” podaje, że głównym powodem niedzielnej rozmowy był apel prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Ostrzegał on, że Putin planuje zbombardowanie portu w Odessie. Powodem do niepokoju jest też przejęcie przez Rosjan Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.
Podsumowanie
Jeśli dojdzie do rozmów, rosyjska giełda może ponownie się otworzyć, a rynek odreagować. Warto jednak mieć na uwadze, że Putin już przed wybuchem wojny kilkukrotnie zaprzeczał podejrzeniom o atak na Ukrainę, co okazało się nieprawdą. Pójście na ugodę z i rozmowy dyplomatyczne z Rosją mogą na krótszą metę pójść w stronę deeskalacji konfliktu. Jednak jeśli Zachód nie postawi twardych warunków, mało prawdopodobne jest, że Putin zrezygnuje ze swoich planów. Z tego też powodu sankcje najprawdopodobniej będą kontynuowane.
Najnowsze komentarze