27 stycznia, zgodnie z zapowiedziami, spółka InPost weszła na amsterdamską giełdę. Pomimo wyśrubowanej ceny, większość akcji znalazła nabywców na kwotę 16 euro za akcję. Przy takim obrocie spraw, wartość spółki to teraz od 32 do 36 miliardów złotych, czyli ponad stukrotnie więcej niż podczas kupowania akcji cztery lata temu przez fundusz Advent International. Dodatkowo, 25 stycznia InPost ogłosił, że przyspiesza ofertę ze względu na wysoki popyt – zamknął ją 26 stycznia.
Paczkomaty popularniejsze w pandemii
Nikogo z pewnością nie zdziwił wzrost obrotów InPostu i innych firm kurierskich w dobie pandemii koronawirusa. Głównym motorem napędowym były tutaj paczkomaty, których w Polsce jest około 10 tysięcy. W porównaniu na przykład z Włochami, (gdzie paczkomatów jest tylko 350) i Wielką Brytanią (1,1 tysiąca), jest to zaskakująco wysoka liczba. Firma planuje zakup dodatkowych paczkomatów na terenie Polski.
Wraz z pandemią, ogromny wzrost zanotował rynek e-commerce i związana z nim sprzedaż wysyłkowa. Paczkomaty okazały się ulubioną alternatywą Polaków, która nie dość, że gwarantowała bezdotykowy odbiór zamówionych towarów, była również jedną z tańszych opcji odbioru czy nadania przesyłki. Korzystały z nich osoby prywatne, korzystały też – a może przede wszystkim – firmy. Nic więc dziwnego, że InPost zanotował gigantyczny wzrost.
Pobudzenie inwestorów, które zaskutkowało dobrą passą InPostu, może powodować fakt, że wielkie koncerny coraz śmielej rozważają ekspansję między innymi właśnie na rynek polski. Ma na to wpływ również wspomniana już największa liczba paczkomatów w Europie, z których większość należy właśnie do InPostu.
Wieloletnim partnerem InPostu jest Allego, które przymierza się także do uruchomienia własnej sieci, oraz Amazon, który umowę z InPostem podpisał w listopadzie 2020. Duże znaczenie ma też plan AliExpress, który wraz z polskimi partnerami chce stworzyć (na razie próbny) projekt własnych paczkomatów. Wszystko to budzi nadzieje na zainteresowanie światowymi graczami spółką i oddala na ten moment widmo „powtórki z rozrywki” dla InPostu.
Czarne lata InPostu na polskiej giełdzie
W sierpniu 2016 za akcje InPostu płacono nawet poniżej 6,8 złotego. Miała na to wpływ między innymi przegrana „batalia” z Pocztą Polską wspieraną przez Skarb Państwa (pod koniec 2015 roku Poczta Polska wygrała przetarg na dostarczanie przesyłek sądowych, co poskutkowało trwającą dobre 10 lat stabilnością spółki i jej swoistym monopolem na listy papierowe). Fundusz Advent, który wykupił InPost cztery lata temu, mocno dokładając do interesu, miał jednak nadzieję na jej restrukturyzację. Niecały rok po debiucie, spółka zanotowała jednak takie spadki, że w 2017 prezes i akcjonariusz InPostu Rafał Brzoska wraz z funduszem Advent musieli zdjąć spółkę z giełdy. Zapowiedzieli to w marcu 2017, a podstawą do tak radykalnej reakcji był audyt z lutego, który zdawał się nie pozostawiać żadnych złudzeń. Dodatkowym obciążeniem było zadłużenie na poziomie 76 milionów złotych. Advent ogłosił też przymusowy wykup akcji, do którego wystarczyło mu zgodne z panującym wtey prawem 90 procent akcji (aktualnie trzeba mieć 95%).
Oczywiście, ucierpieli na tym mali inwestorzy, który wcześniej kupili mniejszą część akcji InPostu. Mając dostęp do okrojonych informacji oraz obiektywnej utraty wartości spółki na rynku, mogli de facto wybrać nadzieję na nadejście lepszego inwestora, który, mówiąc kolokwialnie, „poszanowałby prawa mniejszości”, lub sprzedanie akcji Adventowi – co w efekcie nastąpiło.
Być może właśnie ten niesmak, który pozostawiła po sobie spółka w grupie mniejszych inwestorów, wpłynął nieco na decyzję o ponownym wejściu InPostu na giełdę zagraniczną, a nie polską. A może chodzi tu o nieufność do polskiego rynku, zdominowanego przez spółki państwowe, w którym zaufanie społeczne do giełdy jest jeszcze na bardzo niskim poziomie, a który charakterem jest niezwykle daleki od modelu amsterdamskiego czy amerykańskiego.
Wejście z przytupem na Amsterdam
27 stycznia, po oficjalnym wejściu spółki na amsterdamską giełdę, Rafał Brzoska opublikował na swoim portalu Linkedin emocjonalny wpis.
Niewiele w życiu zawodowym jest zdarzeń, które możemy zapamiętać do końca życia. Dla mnie dziś jest taki dzień! Dziś InPost debiutuje na Euronext Amsterdam jako pierwsza polska spółka! Dziękuję zwłaszcza tym, którzy w przeciwieństwie do większości, nie skreślali ani mnie, ani InPostu z biznesowej mapy.
Niewątpliwie, dzień wejścia InPostu na amsterdamską giełdę faktycznie jest wart zapamiętania – pierwszy dzień na Euronext Amsterdam spółka przywitała wzrostami do 19, a następnie 21 euro. 26 stycznia natomiast InPost poinformował, że inwestorzy wykupili całą ofertę spółki za kwotę 16 euro za akcję, co łącznie daje kwotę 2,8 miliarda euro.
Czy paczkomatowa passa potrwa również po pandemii? Niewątpliwie ponowny debiut InPostu zapowiada się ciekawie.
W akcje spółki InPost możesz inwestować poprzez na przykład przez LYNX
Ticker spółki na euronext, to INPST. https://de.investing.com/equities/inpost-sa-as