Silicon Valley Bank
W ostatnich dniach rynkami wstrząsnęła informacja o problemach, a w końcu w zeszły piątek zamknięcie banku przez kalifornijskie władze i przekazanie pod kontrolę Federalnej Korporacji Ubezpieczeń Depozytów (FDIC). Jeszcze we wtorek prezes banku Greg Becker odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas konferencji, a kilka dni później kierowany przez niego bank upada.
Wszystko zaczęło się już jakiś czas temu, kiedy to bank stał się wielkim beneficjentem boomu w Dolinie Krzemowej, wypracowane zyski władze SVB zdecydowały się ulokować w papierach wartościowych – wybór padł na papiery utrzymywane do terminu zapadalności (HTM) – co najważniejsze papiery te nie musza być wyceniane według rynku
Marc Rubinstein
Bank zainwestował większość tych depozytów w papiery wartościowe. Przyjął dwutorową strategię: chronił część swojej płynności w papierach wartościowych dostępnych do sprzedaży o krótszym terminie wykupu, a jednocześnie szukał zysków w portfelu papierów wartościowych utrzymywanych do terminu zapadalności o dłuższym terminie wykupu. W ujęciu kosztowym krótkoterminowy portfel AFS wzrósł z 13 mld 900 mln dol. pod koniec 2019 r. do 27 mld 300 mln dol. w szczytowym momencie w pierwszym kwartale 2022 r. Długoterminowy portfel HTM wzrósł o wiele bardziej: z 13 mld 800 mln dol. do 98 mld 700 mln dol.
Jednak dopóki aktywa były utrzymywane do terminu zapadalności, straty na papierze nie były rejestrowane w bilansie banku.
Marc Rubinstein
Problem Silicon Valley Bank jest spotęgowany przez jego stosunkowo skoncentrowaną bazę klientów. W swojej niszy wszyscy jego klienci znają się nawzajem. A Silicon Valley Bank nie ma ich aż tak wielu. Na koniec 2022 r. miał 37 tys. 466 klientów depozytowych, z których każdy miał na koncie ponad 250 tys. dol. Taka koncentracja, która jest świetna dla osób polecających, kiedy biznes kwitnie, może wzmocnić pętlę zwrotną, kiedy warunki się odwrócą.
W zeszłym tygodniu SVB sprzedało obligacje AFS (dostępne do sprzedaży w dowolnym momencie) o wartości 21 mld USD ponosząc stratę w wysokości 1,8 mld USD
Arabskie problemy Credit Suisse
O ile zawirowania za oceanem odbiły się u nas w kraju ogromnym echem to dopiero informacje o problemach drugiego co do wielkości banku w Szwajcarii skłoniły dużą część z nas do refleksji – bo zapewne każdy z nas słyszał związek frazeologiczny „masz to jak w szwajcarskim banku”. Tymczasem po słowach prezesa Narodowego banku Arabii Saudyjskiej, który poinformował, że nie dofinansują Credit Suisse, akcje banku drastycznie spadły:
Ammar Al Khudairy
The answer is absolutely not, for many reasons. I’ll cite the simplest reason, which is regulatory and statutory. We now own 9.8% of the bank — if we go above 10% all kinds of new rules kick in, whether be it by our regulator or the European regulator or the Swiss regulator. We’re not inclined to get into a new regulatory regime.”
Największy bank Arabii Saudyjskiej zainwestował zeszłej jesieni 1,5 miliarda dolarów w Credit Suisse, stając się największym udziałowcem w tym procesie.
Klienci wycofali w ubiegłym roku 123 miliardy franków szwajcarskich (133 miliardy dolarów) z Credit Suisse — głównie w czwartym kwartale — a bank odnotował roczną stratę netto w wysokości prawie 7,3 miliarda franków szwajcarskich (7,9 miliarda dolarów), największą od czasu światowego kryzysu finansowego w 2008 roku.
W październiku pożyczkodawca rozpoczął „radykalny” plan restrukturyzacji, który obejmuje redukcję 9 000 pełnoetatowych miejsc pracy, wydzielenie banku inwestycyjnego i skupienie się na zarządzaniu majątkiem.
Problem Credit Suisse według ekonomistów jest bardziej globalny:
Andrew Kenningham, główny ekonomista Europy w Capital Economics
Credit Suisse jest znacznie bardziej globalnie powiązany, z wieloma spółkami zależnymi poza Szwajcarią, w tym w USA. Credit Suisse to nie tylko szwajcarski problem, ale globalny”.
Czy wydarzenia ostatnich dni wywołają efekt domina – tego oczywiście nie wiem, jednak jedną z rzeczy, którą można zalecić w obecnej sytuacji jest zachowanie szczególnej ostrożności przy wyborze podmiotów pod ewentualne zakupy z tego sektora.
Otwórz rachunek w LYNX i otrzymaj aż 50 EUR zwrotu za prowizje
Jeśli chcecie przetestować rachunek w LYNX, to koniecznie uzupełnijcie pole kupon: GPWATAK – dostaniecie 50 euro na handel (w postaci zwrotu za prowizje). Promocja nie obejmuje zwrotu za transakcje na CFD i certyfikatach turbo.
Najnowsze komentarze